W przedsezonowym raporcie Kenneth Bjerre opowiedział o czymś więcej, niż tylko żużel. O wszystkim tym, co nie jest aż tak oczywiste, a ma zasadnicze znaczenie dla kariery zawodnika – szczęściu, rodzinie i odpowiednim toku przygotowań.

Angelika Topolska: Aktualnie poza sezonem przebywasz z rodziną w Danii. Mówi się, że to najszczęśliwszy kraj na świecie. Zgadzasz się z tą opinią?

Kenneth Bjerre: Tak nie do końca. 14 lat mieszkałem w Anglii i tam też byłem bardzo szczęśliwy. Myślę, że Dania to dla mnie szczęśliwy kraj, szczególnie dlatego, że mogę tu więcej czasu spędzać z rodziną. To jest mój sposób na szczęście, niekoniecznie miejsce, w którym mieszkam. W Anglii i Polsce ludzie wydają się tak samo szczęśliwi.

Dlaczego zdecydowałeś się po tylu latach spędzonych w Anglii na przeprowadzkę?

Przede wszystkim ze względu na dzieci, aby mogły uczyć się duńskiego w szkole na najwyższym poziomie. Poza tym, zawsze chciałem z rodziną wrócić do Danii.

Przez 22 lata startów w polskiej lidze udało Ci się bardzo dobrze poznać Polskę. Co najbardziej lubisz w naszym kraju?

To, co najbardziej mi się podoba w Polsce, to profesjonalne podejście do żużla oraz wspaniała atmosfera ze strony polskich kibiców. Nigdzie indziej ten sport nie jest na tak wysokim poziomie.

Jaka jest Twoja ulubiona polska potrawa?

W kwestii jedzenia jestem ogólnie bardzo wybredny. Nie lubię wielu potraw, dlatego tak naprawdę nie mam żadnej ulubionej polskiej potrawy. Na co dzień jem standardowe dania, nic specjalnego. Moje kubki smakowe są nudne i wymagające.

Duńczycy kochają sport, lecz do najbardziej popularnych dyscyplin zaliczają piłkę nożną oraz ręczną. Czym Cię do siebie przekonał żużel?

Kiedy byłem mały moi przyjaciele grali głównie w hokeja, choć ja sam nigdy nie uprawiałem tego sportu. Próbowałem swoich sił w różnych innych sportach, takich jak piłka nożna czy piłka ręczna, lecz zawsze wolałem trzymać się żużla. Może dlatego, że kocham adrenalinę, a w tym sporcie jest ona na najwyższym poziomie.

Twoja rodzina bardzo często pojawia się na stadionach żużlowych. Lubisz mieć ich blisko siebie?

Tak. To dla mnie bardzo ważne, że rodzina mnie wspiera, zwłaszcza gdy tak często podróżuję. Zimą możemy nadrobić czas i być częściej razem, natomiast w sezonie żużlowym bardzo rzadko jestem w domu. Mimo to czuję ich ogromne wsparcie, niezależnie od tego, czy są ze mną na stadionie, czy wyczekują w domu na mój powrót.   

A synowie interesują się żużlem?

Tak! Starszy syn Lukas ma już 9 lat i kocha żużel, tak samo, jak ja. Chciałby zacząć się ścigać, natomiast ja jako ojciec, będąc czynnym żużlowcem, jestem wciąż poza domem i nie mogę poświęcić mu wiele czasu. Dostał już mały motorek i czasem się ściga. Aktualnie częściej gra w drużynie hokeja na lodzie i uwielbia to, co robi. Zobaczymy, co będzie dalej i jaką drogę wybierze.

Jesteś już doświadczonym zawodnikiem. Czy na przestrzeni lat wypracowałeś już pewien tok przygotowań do sezonu, który regularnie powtarzasz?

Ścigam się już wiele lat i próbowałem wielu rozmaitych cyklów przygotowań do sezonu. Na wybór odpowiedniej aktywności fizycznej wpływ mają również moje kontuzje, których nabawiłem się w przeszłości. Aktualnie częściej stawiam na jazdę na rowerze, niż bieganie, ponieważ podczas biegania bolą mnie nogi. Martwię się, że jeśli za dużo będę biegał nabawię się jakiejś niepotrzebnej kontuzji poza żużlem. Wiele czasu spędzam na rowerze, co jest dla mnie najlepszym rodzajem aktywności fizycznej przed sezonem.

Czy coś zmieniłeś w swoim teamie na nadchodzący sezon?

Poczyniłem kilka zmian. Mój team będzie składał się z dwóch nowych mechaników – Sebastiana i Filipa. Czekam z niecierpliwością na to, aż spędzimy razem więcej czasu w warsztacie, poznamy się i dopniemy sprawy sprzętowe na ostatni guzik. W sezonie 2023 w moim teamie pojawi się odrobina nowej, świeżej energii.

Masz za sobą świetny sezon w 1. Lidze Żużlowej. Nie zmieniłeś klubu. Postanowiłeś, że do Ekstraligi powracasz razem z Polonią?

Już w 2022 dołączyłem do Bydgoszczy z głównym planem wygrania 1. Ligi Żużlowej i awansu do Ekstraligi. Postanowiłem zostać i nie zmieniać celu. W zeszłym roku byliśmy bardzo blisko, bo wygraliśmy rundę zasadniczą. Niestety, przegraliśmy w półfinale, ale tak już w tym sporcie bywa. Nie mogę się doczekać aż znów z Polonią podejmiemy rękawicę na nowo. Zależy mi na tym, by być liderem dla zespołu. Dam z siebie wszystko. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam zrobić krok w przód ku Ekstralidze.

Kategorie: News